Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 2.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Michauda. Ale kiedy generał wrócił do salonu, do rodziny i gości, na twarzy jego malowały się ślady tak żywego i głębokiego wzruszenia, że żona jego, niespokojna, podeszła spytać czego się dowiedział.
— Droga, nie chciałbym cię przestraszać, ale dobrze jest abyś wiedziała, że śmierć Michauda jest ostrzeżeniem, jakie nam dają abyśmy opuścili te strony.
— Ja, rzekł pan de Troisville, nie ustąpiłbym; miałem tego rodzaju trudności w Normandji, ale w innej postaci, i wytrwałem; teraz wszystko idzie dobrze.
— Panie margrabio, rzekł podprefekt, Normandja a Burgundja to dwa bardzo różne kraje. Winne grono czyni krew gorętszą niż owoc jabłoni. Nie znamy tak dobrze prawa i procedury, a mamy dokoła lasy; przemysł jeszcze nas nie wyrobił, jesteśmy dzicy... Jeżeli wolno mi dać radę panu hrabiemu, radziłbym mu sprzedać majątek i umieścić pieniądze w banku; podwoi swoje dochody i nie będzie miał żadnego kłopotu. Jeżeli lubi wieś, kupi sobie w okolicach Paryża pałac z parkiem, równie piękny jak zamek w Aigues, otoczony murem, gdzie mu nikt nie wejdzie. Będzie miał jedynie grunty wynajęte ludziom, którzy będą przyjedżali w kabrjolecie płacić czynsz w banknotach, i nie będzie potrzebował w ciągu roku sporządzać ani jednego protokułu... Będzie tam mógł pojechać i wrócić w ciągu trzech czy czterech godzin, a pan Blondet i pan margrabia będą nas mogli odwiedzać częściej, nieprawdaż pani hrabino?...