Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lissard, dzierżawcy lasu w Ronquerolles. Nie bój się, mój chłopcze, potrafię cię zatrudnić cały rok. Ale rozumiesz? To nasze lasy!... Ani jednego figla, inaczej kwita ze wszystkiego. Amatorów drzewa posyłaj do Aigues. Zostaniesz z powrotem polowym, to nie potrwa! Generałowi sprzykrzy się żyć pośród złodziei! Czy wiesz, że ten Tapicer mnie nazwał złodziejem: mnie, syna najuczciwszego z republikanów, mnie zięcia pana Mouchon, sławnego przedstawiciela ludu, który nie zostawił ani grosza na swój pogrzeb.
Generał podwyższył pensję swego polowego do trzystu franków i kazał zbudować dworek, gdzie go pomieścił; następnie ożenił go z córką jednego ze swoich dzierżawców, który umarł właśnie zostawiając sierotę z trzema morgami wina. Groison przywiązał się tedy do generała jak pies. Tę zrozumiałą wierność uznała cała gmina. Polowego bano się, szanowano, ale tak jak kapitana statku nielubianego przez załogę: chłopi traktowali go jak trędowatego. Funkcjonarjusz ten, witany milczeniem lub podszytą szyderstwem dobrodusznością, był strażą dozorowaną przez inne straże. Nie mógł nic przeciw liczbie. Delinkwenci bawili się tem aby wyrządzać szkody niepodobne do stwierdzenia, a stary wiarus wściekał się na swą bezsilność. Groison znalazł w swoich funkcjach urok partyzantki, przyjemność polowania, polowania na szkodników. Nawykły na wojnie do owej uczciwości, która polega poniekąd na tem aby grać w otwarte karty, ten wróg zdrady nabrał