Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kształtowały tedy opinję publiczną w dolinie Aigues. Toteż Rigou, tak samo jak wielebny ksiądz Gregoire, stał się bohaterem. U niego, jak u niektórych bankierów paryskich, polityka okryła purpurą popularności haniebne łupiestwa.
W tej chwili, podobnie jak wielki orator Franciszek Keller, ten wiarołomny mnich uchodził za obrońcę praw ludu, on, który niegdyś nie odważyłby się przechadzać w polu po nocy, z obawy aby nie trafić na jakąś paść, w której zginąłby przypadkiem. Prześladować człowieka, to znaczy, w polityce, nietylko powiększyć go, ale jeszcze zmazać jego przeszłość. Pod tym względem, partja liberalna była wielkim cudotwórcą. Jej smutny dziennik, który miał wówczas ten spryt aby być równie płaskim, równie oszczerczym, równie naiwnym, równie głupim i przewrotnym jak wszelka publiczność rekrutująca się z mas, sprawił może tyleż spustoszeń w interesach prywatnych co w Kościele.
Rigou spodziewał się, że w tym napoleońskim generale w odstawce, w tem dziecku ludu wyniesionem przez Rewolucję, znajdzie wroga Burbonów i księży; ale generał, hodując swoje tajemne ambicje, urządził się tak, aby uniknąć wizyty państwa Rigou za pierwszej bytności w Aigues.
Kiedy ujrzycie zbliska straszliwą twarz Rigou, żbika tej okolicy, zrozumiecie doniosłość drugiego kapitalnego błędu, jaki, pod wpływem swoich arystokratycznych poglądów, popełnił generał; a hrabi-