Strona:PL Balzac - Chłopi. T. 1.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ze wszystkich ust, ile że, poza korzyściami z robocizny, rozdawała ona sporo pieniędzy, w formie jałmużny, gotówką.
— Niech Bóg zachowa tę zacną panią! powtarzali wszyscy dokoła.
Każdy w istocie miał coś od niej, jako czystą darowiznę albo pośrednio. Mszcząc niejako grzechy jej młodości, starą artystkę łupiono mocno, a łupiono umiejętnie, z pewną miarą, z baczeniem aby się jej przypadkiem nie otworzyły oczy, aby nie sprzedała Aigues i nie wróciła do Paryża.
To wyrachowanie łupieżców było, niestety! przyczyną zamordowania Pawła Ludwika Courier, który niebacznie oznajmił chęć sprzedaży majątku i intencje zabrania swej żony, z której żyło wielu Tonsardów w Turenji. W tej obawie maruderzy z Aigues nie ścinali młodych drzew, chyba w ostateczności, kiedy nie stało już gałęzi na wysokości kos zasadzonych na żerdzi. We własnym interesie złodzieje czynili możliwie najmniej szkody. Mimo to, w ostatnich latach panny Laguerre, zwyczaj zbierania drzewa stał się najbezwstydniejszem nadużyciem. W niektóre jasne noce wiązano nie mniej niż dwieście naręczy. Co się tyczy „kłosków“ i wina, Aigues traciły, jak to wykazał Sibilet, czwartą część swoich produktów.
Panna Laguerre broniła pannie Cochet wyjść za mąż za jej życia; egoizm chlebodawczym, którego wiele przykładów dałoby się zauważyć we wszystkich krajach. Nie jest to bardziej niedorzeczne, niż manja zachowywania aż do ostatniego tchnienia dóbr zupeł-