Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dziękuję, rzekła hrabina, ściskając rękę siostry. Och! dałabym dziesięć lat życia...
— Tych ostatnich zapewne...
— Aby nigdy nie przechodzić podobnie strasznych wzruszeń, rzekła hrabina, uśmiechając się mimowoli.
Osoby, które lornetowały w tej chwili obie siostry, mogły mniemać, podziwiając ich niewinne śmieszki, iż zajmują je jakieś błahostki; ale któryś z owych światowych wygów, przychodzących do Opery więcej dla studyowania tualet i fizyognomij niż dla przyjemności słuchania, odgadłby może tajemnicę hrabiny, uważając gwałtowne wzruszenie które zgasiło radość tych dwóch uroczych twarzyczek. Raul, który w godzinach nocnych nie obawiał się już pościgu, blady i wycieńczony, z niespokojnem okiem, z posępnem czołem, ukazał się na stopniu gdzie zwykle zajmował miejsce. Szukał oczyma hrabiny w jej loży, nie znalazł, utopił czoło w dłoniach.
— Czyż mogłaby być dziś w Operze, pomyślał.
— Spójrzże ku nam, biedny wielki człowieku, rzuciła mu szeptem pani du Tillet.
Co się tyczy Maryi, ta, nie zważając iż się naraża, skierowała nań owo gwałtowne i usilne spojrzenie, przez które wola tryska z oka tak jak ze słońca tryskają fale świetlne: spojrzenie, które, wedle magnetyzerów, wnika w osobę na którą jest zwrócone. Raul, jakgdyby tknięty czarnoksięską la-