Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie wiem czem jestem, rzekła Estera ze słodyczą anioła; ale kocham Lucjana i umrę ubóstwiając go.
— Chodź na śniadanie, rzekł szorstko Hiszpan, i módl się aby Lucjan nie ożenił się rychło; wówczas nie ujrzałabyś go już.
— Małżeństwo jego będzie moją śmiercią, rzekła.
Przepuściła przodem rzekomego księdza, aby niepostrzeżenie wspiąć się do ucha Lucjana.
— Czy jest twoją wolą, rzekła, abym poddała się potędze człowieka, który każe mnie strzec tym dwóm hjenom?
Lucjan skłonił głowę. Biedna dziewczyna powściągnęła smutek i zdawała się wesoła, ale czuła okropny ucisk w sercu. Trzeba było więcej niż roku oddanych starań, aby się przyzwyczaiła do dwóch straszliwych istot, które Karlos Herrera nazywał swemi psami pasterskiemi.
Zachowanie się Lucjana od jego powrotu do Paryża nosiło piętno tak głębokiej polityki, iż musiało budzić zazdrość wszystkich dawnych przyjaciół, wobec których nie silił się na inną zemstę prócz tej iż doprowadzał ich do wściekłości swem powodzeniem, nieskazitelnym strojem i wzięciem, oraz sposobem trzymania ludzi na dystans.
Ten poeta tak udzielający się, tak rozlewny, stał się zimny i wstrzemięźliwy. Sam de Marsay, ów ideał paryskiej młodzieży, nie więcej zachowywał miary w słowach i uczynkach. Co się tyczy talentów, dziennikarz złożył już dawniej ich dowody. De Marsay, któremu wiele osób przeciwstawiało z upodobaniem Lucjana dając pierwszeństwo poecie, okazał tę małostkę że był o niego zazdrosny. Lucjan, cieszący się łaskami ludzi którzy sprawowali tajemnie władzę, tak dalece rzucił wszelką myśl o sławie literackiej, iż pozostał nieczuły na powodzenie swej powieści, wydanej na nowo pod prawdziwym tytułem Gwardzisty Karola IX, i na hałas jakiego narobił zbiór jego sonetów, Stokrocie, wyprzedany przez Dauriata w ciągu tygodnia.