Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie ujrzawszy go, gotowa jestem żyć gdybym go ujrzała. Bóg mnie osądzi.
Kolory wróciły jej, bladość przybrała złotawy odcień. Estera jeszcze raz wyjednała sobie zmiłowanie:
— Nazajutrz po dniu w którym obmyjesz się w wodzie chrztu, ujrzysz Lucjana i, jeśli wierzysz że możesz żyć w cnocie żyjąc dla niego, nie rozłączycie się już.
Ksiądz był zmuszony podnieść Esterę. Kolana ugięły się pod nią. Biedna dziewczyna padła, jakgdyby jej zbrakło ziemi pod nogami. Ksiądz posadził ją na ławce; ona zaś, odzyskawszy mowę, rzekła:
— Czemu nie dziś?
— Czy chcesz pozbawić Jego Dostojność tryumfu twego chrztu i nawrócenia? Jesteś zbyt blisko Lucjana, aby nie być daleko od Boga.
— Tak, nie myślałam już o niczem!
— Nie będziesz nigdy istnieć dla żadnej religji, rzekł ksiądz z głęboką ironją.
— Bóg jest dobry, odparła, czyta w mem sercu.
Zwyciężony uroczą naiwnością jaka tryskała w głosie, spojrzeniu, gestach i postawie Estery, Herrera ucałował ją po raz pierwszy w czoło.
— Rozpustnicy dobrze cię nazwali: uwiodłabyś samego Boga Ojca. Jeszcze kilka dni; tak trzeba: potem będziecie wolni oboje!
— Oboje! powtórzyła z wybuchem ekstatycznej radości.
Scena ta, widziana z oddali, uderzyła pensjonarki i przełożone, które, porównując Esterę z jej poprzednim stanem, sądziły że są świadkami jakiegoś cudu. Dziewczyna, do gruntu odmieniona, żyła. Objawiła się w swej prawdziwej naturze, jako wcielenie miłości: rozkoszna, zalotna, przymilna, wesoła; słowem, wskrzesła z martwych!
Herrera mieszkał przy ulicy Cassette, blisko St.-Sulpice, w którym-to kościele dopełniał kapłańskich obowiązków. Kościół ten,