Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ewie stanęły łzy w oczach, co zauważyli sąsiedzi.
— Oddaliśmy może państwu wielką przysługę, rzekł Derville, chroniąc was od udziału w kłamstwie, którego skutki mogą być bardzo niebezpieczne.
Derville zostawił panią Séchard na fotelu, bladą, z załzawionemi policzkami, i skłonił się towarzystwu.
— Do Mansle, rzekł Corentin woźnicy.
Dyliżans z Bordeaux do Paryża, który przejeżdżał w nocy, miał tylko jedno miejsce: Derville poprosił Corentina, aby mu pozwolił z niego skorzystać, powołując się na swoje zajęcia. W głębi odczuwał nieufność do towarzystwa podróży, którego dyplomatyczna zręczność oraz zimna krew zdawały się nawykiem zawodowym. Corentin został trzy dni w Mansle, nie znajdując sposobności do powrotu; musiał napisać do Bordeaux aby mu zatrzymano miejsce do Paryża, dokąd zdołał wrócić dopiero w dziesięć dni od wyjazdu.
Przez ten czas, Peyrade zachodził codzień, bądź w Passy bądź w Paryżu, do Corentina, dowiadując się czy wrócił. Ósmego dnia, zostawił, w jednem i drugiem mieszkaniu, list pisany umówionym kluczem, aby wytłumaczyć przyjacielowi śmierć która mu zagraża, porwanie Lydji oraz straszliwy los gotowany jej przez wrogów. Zaatakowany tak jak dotąd on atakował innych, Peyrade, pozbawiony Corentina ale wspierany przez Contensona, zachował wciąż kostjum nababa. Mimo iż niewidzialni wrogowie odkryli go, mniemał dość słusznie, że zdoła pochwycić jakiś błysk światła zostając na terenie walki. Contenson wprawił w ruch wszystkich swoich konfidentów w poszukiwaniu Lidji, miał nadzieję iż uda mu się znaleźć dom w którym jest ukryta; ale z każdym dniem coraz oczywistsza niemożność schwycenia najlżejszego śladu pomnażała rozpacz Peyrade’a. Stary szpicel otoczył się strażą dwunastu najzręczniejszych agentów. Nadzorowano ulice des Moineaux i Taitbout, gdzie przebywał jako nabab u pani du Val-Noble. Przez trzy ostatnie dni złowrogiej odwłoki udzielonej przez Azję,