Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie zwraca na niego najmniejszej uwagi, wodziła dalej oczyma po sali; ale Lucjan spostrzegł po drżeniu lornetki, że hrabina jest w tej chwili pastwą straszliwego bólu, jednego z tych, któremi płaci się zakazane szczęście. Wysunął się mimo to na przód loży, i siadł obok niej w przeciwległym rogu, zostawiając między hrabiną a sobą przestrzeń próżną; oparł się o krawędź łokciem wspierając brodę na dłoni; następnie obrócił się nawpół, czekając słowa. Pół aktu minęło, a hrabina nie odezwała się i nie spojrzała w jego stronę.
— Nie wiem właściwie, rzekła wreszcie, co pan robi tutaj; pańskie miejsce jest w loży panny Estery...
— Idę tam, rzekł Lucjan; poczem wyszedł, nie spojrzawszy na hrabinę.
— Ach, moja droga, rzekła pani du Val-Noble wchodząc do loży Estery z Peyradem, którego baron de Nucingen nie poznał; szczęśliwa jestem że mogę ci przedstawić pana Samuela Johnson; jest wielbicielem talentów pana de Nucingen.
— Doprawdy? rzekła Estera uśmiechając się do Peyrade‘a.
O yes, bardzo, rzekł Peyrade.
— Otóż masz, baronie, francuzczyzna podobna do twojej mniejwięcej tak, jak język bretoński do burgundzkiego... Bardzo mnie to zabawi posłuchać, jak będziecie rozmawiali o finansach... Czy pan wie, czego wymagam od pana, panie nababie, wzamian za to że pana zapoznam z baronem? rzekła z uśmiechem.
O!... czękuję peni, pczetstawi mnie pani penu paronowy!...
— Tak, odparła. Ale, musi mi pan zrobić tę przyjemność i przyjść do mnie na kolację... Niema silniejszego cementu między ludźmi niż szampan, on pieczętuje wszystkie sprawy, zwłaszcza te, w których chodzi o to aby kogoś zarżnąć. Przyjdź pan dziś wieczór, zastaniesz dobrych chłopców! — Co do ciebie, Frycku, rzekła do ucha barona, masz tu swój powóz, pędź do mnie i przywieź mi Europę, muszę jej szepnąć parę słów o kolacji... Zapro-