Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

krzyknął baron, mszcząc się za wszystkie zuchwalstwa jakie musiał ścierpieć.
— Stary plugawcze! zapłacisz mi za ten komplement!... rzekła Azja, grożąc bankierowi gestem godnym hal, na który baron odpowiedział wzruszeniem ramion.
Miljonerzy, których pieniędzy strzeże Bank francuski, których pałaców strzeże armja lokai i których osoba posiada, na ulicy, szaniec szybkiego pojazdu i angielskich koni, nie lękają się żadnego nieszczęścia; to też baron zimno zmierzył oczami Azję, jak człowiek który dopiero co dał jej sto tysięcy franków.
Majestat ten wywarł wrażenie. Azja wykonała odwrót, odkazując się na schodach i wygłaszając zdania nader rewolucyjne: bąkała coś o rusztowaniu!
— Co pan jej powiedział?... spytała Estera; to dobra kobieta.
— Sprzedała cię, ograbiła...
— Kiedy znajdziemy się w nędzy, rzekła ze spojrzeniem zdolnem rozczulić serce dyplomaty, któż ma dla nas pieniądze i względy?...
— Biedna mała! rzekł Nucingen, nie zostawaj tu ani minuty dłużej!
Nucingen podał rękę Esterze, zabrał ją jak stała i wsadził do powozu z większym może szacunkiem niżby go okazał pięknej księżnej de Maufrigneuse.
— Będziesz miała śliczny ekwipaż, najładniejszy w Paryżu, mówił Nucingen przez drogę, wszystko co najkosztowniejsze, najwykwintniejsze, będzie twoje. Królowa nie będzie bogatsza od ciebie. Będę cię szanował jak świętą: chcę cię mieć wolną... kocham cię prawdziwie czystą miłością. Każda twoja łza rozdziera mi serce...
— Czyż można prawdziwie kochać kobietę, którą się kupuje?... spytała rozkosznym głosem biedna dziewczyna.
— Józefa sprzedali bracia dla jego piękności; tak mówi Biblja. Zresztą, na Wschodzie, kupuje się prawe żony.