Strona:PL Balzac-Ludwik Lambert.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tłego dla nas na ziemi, jedynego które rzuciło jakiś blask w mroki niedoli. Wczoraj uczułem, że życie moje nie jest już we mnie, ale w tobie. Istnieje już dla mnie w świecie tylko jedna kobieta, tak jak istnieje tylko jedna myśl w mej duszy. Nie śmiem wymówić w jakiej alternatywie stawia mnie miłość moja do pani. Pragnąc zawdzięczać cię tylko tobie samej, nie powinienem jawić się twym oczom przybrany we wszystkie uroki nieszczęścia: czyż na szlachetną duszę nie działają one silniej, niż urok pomyślności? Zamilczę więc pani wiele rzeczy. Tak, zbyt piękne mam pojęcie o miłości, aby ją kazić myślami obcemi jej naturze. Jeżeli moja dusza godną jest twojej, jeżeli życie moje jest czyste, szlachetne twoje serce przeczuje to: zrozumiesz mnie! Jest przeznaczeniem mężczyzny oddać się tej, która zbudzi w nim wiarę w szczęście; ale twojem prawem jest — wiem o tem — odtrącić najszczersze bodaj uczucie, jeżeli nie odpowiada tajemniczym szeptom twego serca. Jeżeli los, który mnie czeka, ma zburzyć me nadzieje, odwołuję się do delikatności twej duszy dziewiczej, do wyrozumiałości i współczucia kobiety: błagam cię na kolanach, spal mój list, zapomnij o wszystkiem. Nie żartuj z uczucia pełnego szacunku i zbyt głęboko wyrytego w duszy, aby się w niej mogło zatrzeć. Złam moje serce, ale go nie rozdzieraj! Jeżeli wyraz mej pierwszej miłości, miłości młodej i czystej, nie znajdzie oddźwięku w młodem i czystem sercu, niechaj umrze w niem, tak jak modlitwa ginie w łonie Boga! Winien ci jestem wdzięczność: przeżyłem rozkoszne godziny, zajęty patrzeniem na ciebie, oddając się najsłodszym marzeniom mego życia; nie wieńcz tedy tego długiego a przelotnego szczęścia jakiemś dziewczęcem szyderstwem. Poprzestań na tem, że mi nie odpowiesz. Będę umiał zrozumieć twoje milczenie, nie ujrzysz mnie już więcej. Jeżeli mam być skazany na to, aby zawsze rozumieć szczęście i zawsze je