Na wiosnę r. 425 udało się Demostenesowi zająć z bardzo małą siłą Pylos, miejscowość leżącą na zachodzie Messenii. Spartanie usiłowali go ztarotąd wyprzeć, lecz Demostenes bronił się dzielnie, a gdy wkrótce posiłki nadeszły, otoczyli Ateńczycy na wysepce Sfakterya obok Pylos leżącej, czterystu dwudziesta Spartan, tak że ujść im ztamtąd było niepodobieństwem. Gdy wszelkie ich usiłowania wyswobodzenia się spełzły na ciczem, wysłano ze Sparty poselstwo do Aten z prośbą o pokój i wypuszczenie otoczonych. Lud jednak poduszczony przez Kleona zażądał w warunkach takich ustępstw od Sparty, że poselstwo wróciło nic nie zdziaławszy. Walka rozpoczęła się na nowo, lecz oblężenie przedłużało się w nieskończoność, a zima zagrażała. Niechęć wszystkich zwraca się teraz przeciwko Kleonowi, on jednak wymawia się od winy składając wszystko na niedołężność wodzów z pod Pylos i twierdząc, że gdyby tam sam sprawami pokierował, w kilkunastu dniach ujrzanoby oblężonych Spartan wśród murów miasta. Nie spodziewał się zaiste Kleon, że słowa nierozważnie i w zapale wypowiedziane, donośny wywołują skutek, — wpadł we własne sidła. Przyjaciele i nieprzyjaciele napierają nań teraz, aby czynem stwierdził, że powyższe zdanie nie jest tylko czczą przechwałką, jedni i drudzy nalegają, aby objął dowództwo i odpłynął do Pylos; zwolennicy jego czynią to w tem przekonaniu, że zdobędzie przez to nowe wawrzyny, wrogowie zaś nie mniej byli pewni, że o brzeg Sfakteryi strzaska się łódź powodzenia Kleona. Chcąc nie chcąc uległ Kleon; wy-
Strona:PL Arystofanes - Rycerze.djvu/18
Wygląd