Przejdź do zawartości

Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
kallyce.

O nie, moja ciotko... Ja bo nie przysięgnę... nie, nie. A jak nie zawrą pokoju i do obozu odejdą, to mi znowu figę pokażą... nie, nie chcę po raz drugi figi. Mąż jest panem, i słuchać go trzeba. Nie chcę umrzeć...

lysistrata (przerywając).

Jeżeli która zna inny sposób zakończenia wojny, niech zażąda głosu, niech przywdzieje ten wieniec oliwny i niech mówi. (Chce zdjąć wieniec).

wszystkie.

Nie! nie! Lysistrato zachowaj wieniec.

lysistrata.

Zatem cóż?

kalonice.

Powiedz szczerze, gdybyśmy cię usłuchały, Ateny zawarłyby pokój?

lysistrata.

Na Boginie! Z pewnością. Pozostańmy w domach ubrane wytwornie, wystrojone. Gdy mężowie wejdą, udajmy, że ich nie znamy, że nic z nimi wspólnego nie mamy. O ile pomnę, gdy Menelas ujrzał łabędzie ramiona Heleny, wypuścił miecz z ręki. Wytrwajmy a ręczę, że zawrą pokój.

praxagora.

Szlachetne matrony ateńskie! Wierzajcie, to jedyny sposób. Doprowadzicie ich do rozpaczy.