Przejdź do zawartości

Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
strymodoros.

Tymczasem... w kostki — chcesz?

lykon.

Tylko nie drogo, bo jeżeli wygram, przykro mi będzie, że przegrasz; jeżeli przegram, jeszcze przykrzej mi będzie, że nie wygrałem, (głupio się śmieje).

strymodoros.

Po jakiej chcesz cenie.

lykon.

Dwie drachmy? Dosyć będzie?

strymodoros.

Dobrze, dwie drachmy.

orsylochos.

Tak tanio!

klystenes.

Nikt już z nim grać nie chce, zatem lepszy rydz jak nic.

eirones.

Trzymam zakład za kapitanem... mam przeczucie, że wygra.

stylbonidos.

Eironesie, trzymam zakład... ja w szczęście nie wierzę, tylko w grę!

dorcyl (do Stylbonidosa półgłosem).

Za pozwoleniem! Przecież wiesz, że Strymodoros szachruje.