Przejdź do zawartości

Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
klystenes.

Czy mam płakać? Ja wam mówię, że Agatos lada chwila nadejdzie; to znowu moje przeczucie, lepsze niż Praxagory, bo nie jestem, jak ona, niespokojny, nerwowy, rozstrojony. Ale z wami kobietami niepodobna rozumować. Jak mężczyzna nie jest u swej ukochanej, musi być u rywalki, bo dla was niema nic poza miłością; wszystko do niej odnosicie; miłość dla was początkiem i końcem wszystkiego, środkiem i celem, przyczyną i następstwem, prawnym wywodem i jedynem zajęciem. Ależ, na Heraklesa! Nie sama jest miłość na świecie; jest ojczyzna, rodzina, żądza odznaczenia się, praca, interesa, pieniądze i prawo — słowem — życie. Przekonany jestem, że Agatos miał na głowie tysiąc spraw, rachunki, raporta, kawałki, nieskończone nudziarstwa.

kynna.

Dobrze mówisz. Tak, tak, twoje podejrzenia Praxagoro bezpodstawne. Na Boginie! Bądżże cierpliwą.

praxagora.

Masz słuszność, będę cierpliwą... muszę być cierpliwą.

stylbonidos (zbliża się).

Co tam się dzieje. Strymodoros goli bez mydła.

klystenes.

Czy tak? Przepowiedziałem.

stylbonidos.

Wygrywa jakby Menelas.