Strona:PL Artur Oppman - Ulubione baśnie.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przez wytartą skórę
Kości wyglądają.
— Gdzie to waszeć dąży? —
Wędrowcy pytają.

— Idę w świat szeroki,
Gdzie poniosą oczy...
I z przygasłych ślepków
Łza mu się potoczy.

— Myszek ani szczurów
Łowić już nie mogę.
Niewdzięczni mnie ludzie
Wygnali na drogę.

— A to chodź-że z nami,
Kolego kochany!...
I wędrują razem
Przez łąki i łany.

Gwarzą sobie w drodze,
Na świat narzekają.
Aż tu kogucika
W drodze spotykają.

— Moi państwo mili!
A gdzież to idziecie?