Strona:PL Artur Oppman - Polski zaklęty świat.djvu/070

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

II.


Biedzi się Kopciuszek nad stertą talerzy:
Musi je pozmywać; — aż tu goniec bieży:
Bieży strojny goniec króla sąsiedniego,
Z grzecznem zaproszeniem na ucztę do niego.

A trzeba wam wiedzieć, że ten król miał syna.
Pięknego jak zorza, gibkiego jak trzcina,
Nikt nad niego lepszy, nikt nad niego żwawszy.
Chłopiec malowanie, krótko powiedziawszy.

Raduje się księżna, cieszą się jej córki,
Nadworny im fryzjer uczesał fryzurki,
Dziesięć pokojówek koło nich się krząta.
A Kopciuszek płacze, patrząc na to z kąta.

„Czemuż ty, Kopciuszku, zalewasz się łzami?·
Możebyś na ucztę chciała jechać z nami?“
„Bardzobym pragnęła, ale ja wiem przecie,
Że wy mnie siostrzyczki z sobą nie weźmiecie.“