Strona:PL Artur Oppman - Polski zaklęty świat.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I czeka kuternoga na odpowiedź kleryka. „Nic mi brylant i złoto! Mnie, djable, chodzi o to, że za króla Gwoździka mój pradziad, przez szatany podstępnie opętany, zapisał wam swą duszę.
Ten akt odebrać muszę, by dziaduś się nie smażył u was przez wieczność całą.“
„Aj, takie dawne czasy! Jakież to ambarasy! Też się waści zachciało! Toś nam piwa nawarzył!“
„Nie ruszę stąd ni kroku, bez zapisu dziadusia!“ Złość błysła w djablem oku, ale zmilczał jak trusia, bo go trwoga przenika „Złotego Ołtarzyka,“ „Dobrze! dobrze! oddamy! Mamy ten zapis! mamy! Hej! stary Belzebubie!“
Zjawił się czart kosmaty, ogoniasty, rogaty, a widać, że miał w czubie, bo na swej koźlej nodze wciąż się zataczał srodze, pewno gorącej smoły łyknął trochę za dużo, bo śmieje się, wesoły, — a nogi mu nie służą.

„Oddaj z czasów Gwoździka
Zapis duszy grzesznika!“

„Nie oddam! Za nic w świecie!
Szukajcie! Nie znajdziecie!
I tak już dosyć krucho
Z naszym djablim dobytkiem!
Jak palnę chłopca w ucho,
To sobie pójdzie z kwitkiem!“

I pieni się i wyje,
Do bójki się sposobi!

A bies, jak się upije,
To sam nie wie, co robi!

Jak huknie kuternoga:
„Ej, pijanico stary!
Czeka cię kara sroga!
I nie ujdziesz tej kary!
Zaraz ja cię położę
Na Madejowe łoże!“

Gdy to djabeł usłyszy,
Składa ręce w pokorze: