Strona:PL Artur Oppman - Poezje tom I Stare Miasto.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.

Chałupa gontem kryta,
Przy murowanej budzie,
A w nich, gdy brzask zaświta,
Niechętni wstają ludzie.

Inny tu świat, odmienny,
Czy starcy, czy to chłopcy,
Mrukliwy, jakby senny,
Jakby dla słońca obcy.

Rzekłbyś, iż dnia się zlęknie
Człek, który wstał z noclega;
Rzadko tu piosnka dźwięknie,
Rzadko się śmiech rozlega.

Życie się toczy skałą,
Krwi krople ślad jej znaczą,
A z murów jakby wiało
Zgubionych dusz rozpaczą.


VII.

Okienko lśni z pięterka,
Wprost patrzy do sąsiadki;
Pstry szczygieł w jednem ćwierka,
A w drugiem kwitną kwiatki.

Dwie główki młodociane
Gawędzą przez ulicę:
Raniutko jutro wstanę,
To go na spacer chwycę.