Przejdź do zawartości

Strona:PL Artur Oppman - Pieśń o Rynku i Zaułkach.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

REWOLUCJA


Nie wiem jakbym miał nazwać duszę twą, o ludu,
Z którego krew toczyła stu lat egzekucja,
Lecz, gdyś drżał każdem tętnem do wolności cudu,
To hasło takiej duszy ja znam: Rewolucja!

Jak miecz, co raczej pęknie, niż go nędznie pogniem,
Lub orkan, co prócz Boga, niema kogo słuchać, —
Tak ty wciąż buntowniczym trawiłeś się ogniem,
By jak miecz i jak burza na wroga wybuchać.

Któż jak ty umiał pięścią arsenał zdobywać
I tak stać przeciw kulom pod królem Zygmuntem?
Nikomu kajdan nie kłaść, swoje zawrze zrywać
I żyć nietylko chlebem, lecz pieśnią i buntem?

Któż jak ty po Europie bystrym duchem lata,
Śledząc u wszystkich ludów zemsty eumenidy?
Czy Kossut z Garibaldim nie naprawią świata?
I czy Polski nie zbawią Napoleonidy?