Strona:PL Artur Oppman - Pieśń o Rynku i Zaułkach.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

KOŚCIOŁY


Takie dziwne, od innych odmienne kościoły,
W uroczystej zadumie duszom odemknięte,
Jakby w nie najżarliwsze schodziły anioły
W liljowych dalmatykach odprawiać msze święte.

Lubię je nawet wówczas, kiedy ludu pełne
Unoszą się z padołu głosy niestrojnemi,
Wierząc, iż na nie spłyną odpusty zupełne
I do bezgrzesznych niebios zabiorą wprost z ziemi.

Lecz najbardziej mi bliskie i najbardziej drogie
Są wtedy, gdy usiadam w zakątku znajomym
I otwieram me serce smutne i ubogie,
I rozmawiam poufnie z Chrystusem widomym.

Przez odwieczne witraże tęczy blask się toczy
I rzuca złote róże w głąb świątyni ciemną,
A ja w wszystkowidzące patrzę Jego oczy
I wiem, że On mnie słucha i współczuje ze mną.