Strona:PL Artur Oppman - Cztery komedyjki.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

klęte róże owe!... Dziecię moje! lube dziecię, stracić muszę cię na wieki. Pójdziesz sama w kraj daleki żyć z potworem w obcym świecie.

Zosia (z przestrachem).
Mój tatusiu! co to znaczy?
Kupiec.
O, nieszczęście! o, rozpaczy!
Zosia.
Ależ, ojcze, cóż się stało?
Kupiec.
Gdym tę różę zrywał białą na dalekiej wyspie dzikiej, usłyszałem straszne ryki i z zarośli potwór srogi wybiegł, stanął wpoprzek drogi. „Kwiat zerwałeś — wrzasnął — mój, teraz za to życie daj! krwi wytoczę z ciebie zdrój; już nie ujrzy cię twój kraj... albo słuchaj — rzeknie mi: kogo w domu spotkasz wprzód, choćby był najdroższym ci, przyprowadzisz do mych wrót!” (płacze).
Ciebiem spotkał, Zosiu miła, ciebie jemu oddać mam.
Zosia (powstrzymuje łzy i stara się pocieszyć ojca).
Dzika wyspa, nie mogiła, jeszcze stamtąd wrócę wam!
Kupiec.
Ależ, Zosiu! jakie życie z tym potworem będziesz mieć?!
Zosia.
Wszystko, tato, pragną znieść kochające twoje dzieci, by przedłużyć twoje dni. Drogi ojcze! wierzaj mi, że Zosieńka twoja miła będzie tam szczęśliwie żyła, gdy zawezwie Boga w niebie (z pieszczotą). Przecież czynię to dla ciebie, niech się serce twe nie krwawi!