Strona:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jak jem to powiedzioł, tak uni se myślom tak: już pewnie sie Panu Bogu nase grzychy sprzykrzyły i djabłom kozoł po nas iść, macie sie poprawić, bo bedzie źle i zaceni zaroz pokutować za grzychy.
A w ty chałupie osieł, pies kot i kogut zyli se porzunnie, bo ta baba co to mówiła: „Kto mi rozkazuje, temu usługuje“ — dawała jem leguralnie jeść i pić! |
Znudziło jem się w tem lesie i posłali kota do wsi zeby się przewiedzioł, co słychać. Kot poseł, nie beło go trzy dni. Jak przyseł, powiado:
— Oh moiściewy, z nasy wsi już ani znaku, nieprzyjaciel przysed, ludzi pozabijoł, chałupy popolił, a lewentorz[1] zjod.
Nie mozno teroz ozpoznać, kaj beła wieś, lo tego to ludzie som takie i lo siebie i lo stworzynia niemi łosierne, ze zmiłowania zodnego nie majom. I tak jus ostali w ty chałupie do samy śmierci.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Lewentorz (stpol.) — inwentarz