Milordzie, bądź ostrożny. Ach, czyliś się zaciął,
By zbudzić przeciw sobie czujność nieprzyjaciół?
Od Pietra wiem ja o tem, że najęte zbiry
Czyhają na twe życie.
Niby dźwięki liry —
Tak mi brzmią twoje słowa. Lecz wszelka ostrożność
Jest dla mnie rzeczą wstrętną.
Jednak to bezbożność
Narażać się bez celu na niebezpieczeństwo.
A przecież sprawa nasza — nieprzebytą gęstwą
Tajemnic — otoczona długi czas być musi.
W Wenecji tu szpiegowie wszędzie są niegłusi.
Niewątpliwie masz rację. Posłucham cię, pani,
Ale niech mi powiedzą ci zamaskowani,
Co słychać, bowiem duch mój już się niecierpliwi.
Ci, którzy w grobie legli, niechaj wstaną żywi,
Niechaj, jak lwy, potrząsną twardemi łańcuchy.
Otwarły-ż się już oczy? Ożyły już duchy?
Rzeczpospolita Citra i Basilicada
Pokłon przesyła tobie i dzięki ci składa
Za twe dary — za strzelby oraz puginały —
I za twe złoto. Panie, duch się budzi śmiały,