Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/050

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo cóż są wszystkie nacje na ziemi? To dzicy.
Jeden jest naród wielki i mądry — Anglicy.

(Odchodzi z dziewczyną)


ESTERHAZY

A co? miły egzemplarz rasy anglosaskiej.
Sam cię z Byronem poznam. Spojrzyj na te maski
I uważ, jak się w szereg ustawiają ścisły.
To znak, że Byron blisko. Skupione umysły
Czekają go, jak władcę, czyli wesół, czyli
Zasmucony. A właśnie Byron o tej chwili
Przy dźwięku jakiejś skocznej miłej barkaroli
Płynie wielkim kanałem z hrabiną Guiccioli —
Swą kochanką wenecką. Już jest tutaj bliski,
A z nim idzie szaleństwo — i taniec — i spiski.
Bo choć tego nie widzi wraża soldateska,
Wiedz panie, że my żyjem tu sposobem Fiesca.
Żeś jest Polak, żeś szlachcic, żeś mi polecony
Przez mą krewną — zostaniesz tu wtajemniczony
Przeze mnie w jedną sprawę, którą te maszkary
Ukrywają — pod larwą igrzysk karnawału.
Niewszystko tu jest rzeczą tańca albo szału —
Wiesz, że wolność wywalczyć sobie chcą narody,
Ty wiesz, bo i któż bardziej nie kocha swobody,
Niż Polak... Lecz ta sama płynie fala ducha
Przez Włochy, Grecję, Węgry... A kto jeno słucha
Tętna czasu — ten widzi, jak ta fala wzbiera.
Świat to wulkan. Dziś mamy wieszcza-bohatera,