Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MALCZEWSKI

To płaskie. Byłem dotąd w niebie,
A teraz idę w mroki. Dusza moja chora —
Rozdarta — rozdwojona...

(Słychać gwizd — sygnał okrętowy)



SCENA II

Ciż sami. Wchodzi gondoljer

(Księżna kładzie na twarz maskę)


GONDOLJER

O piękna signora!
(Bo choć twego oblicza nie widzę z pod maski,
Ale z twojej osoby płyną jasne blaski)
Więc mówię, piękna pani, mówię słowem szczerem
Chcesz się żegnać, to żegnaj się z tym kawalerem —
Bo musimy się śpieszyć do morskiej przystani,
Okręt czeka. — Rozumiem to, że zakochani
Nigdy rozstać się nie chcą. — Lecz w krótkiej godzinie,
Upewniam, że się spóźnisz, bo statek odpłynie.

(Z ukłonami odchodzi)




SCENA III
Malczewski. Księżna


KSIĘŻNA

Prawdę mówi ten prostak. Chwilę pożegnania
Syrena okrętowa — jak dzwon nam wydzwania.