Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/018

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zgadłam ciebie. Myśl twoja — jak sęp wichrem gnany —
Samotna ulatuje w burzliwe orkany.


MALCZEWSKI

Siostro, widzę, niewieściem kierowana czuciem —
Poznałaś, jakiem duch mój tknięty jest zatruciem.
Iście, są we mnie dzikie, ponure żałości.
Których nic nie usunie — i nic nie uprości.
Nie wiem, czyście czytali co z lorda Byrona?


FILIPINA

Słyszałam o nim. Bardzom jest zaciekawiona,
Ale nasza Angielka o nim opowiada —
Że to jest syn szatana, potwór i szkarada.


MALCZEWSKI

O, jakże są samotne na ziemi genjusze —
Jakże ich nie pojmują pospolite dusze!
Angielka wasza odczuć Byrona nie może,
Natura w nim złożyła wszystkie ognie boże.
To wulkan — co namiętnych lawą żądz wybucha —
I nowe ściele drogi dla ludzkiego ducha.
Czuję w sobie pokrewność z tym ogniem Byrona,
Dusza moja, żałośnie bytem umęczona,
Wyrywa się w bezmiary, ale wyjść nie może.


ZOSIA

Niezrozumiałe rzeczy mówisz. O, mój Boże —
Dlaczego twoje serce jest takie ponure?
Czy przywiozłeś do domu niedobrą cenzurę?