Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/378

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jak są cztery świata strony,
Cztery rogi są w tym rynku;
Gwoli gardłom staromiejskim
Każdy z rogów ma po szynku.


II.

Ledwie słońce przetrze oczy
I na stare zerknie mury,
W rynku siedzą już przekupki
I ładowne stoją fury.

Ta swój towar ma na wozie.
Ten się rozparł przy kramiku
(Wszyscy byli wprzód »na rożku«
Łyknąć »blaszkę« alembiku).

W starym rynku coraz ludniej,
Targ ożywia się pomału —
Kędy spojrzeć, pełno warzyw,
Mięsa, chleba i nabiału.

Woń surowizn, głosy kłótni,
Na wietrzyka mkną podmuchu
Słońce sypie blaski złote
Na ten obraz pełen ruchu.