Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PÓJDZIEM WE DWOJE...
I.

Pójdziem we dwoje...
W ognistym zespole
Pomiędzy ciche dąbrowy i role.
Błonia i chaty, uliczki, zagumna...
Przy mem ramieniu kroczyć będziesz dumna,
Bo cię ubiorę w ugorów mych kwiaty.
Wietrzyk do ramion przypnę ci skrzydlaty,
Barwą mych sadów lica ci okraszę,
Na aureolę dam ci śnień powoje —
Tak pójdziem razem w ciche gniazdko nasze —
Pójdziem we dwoje...


II.

Pójdziem we dwoje...
Spojeni w uścisku,
Siady odnaleźć me drobne i bose,
Pozostawione na zblakłem ściernisku.
Łez mych pastuszych brylantową rosę
Pozbierać w drogą pamiątek skarbnicę,
Żyjące jeszcze dotąd bladolice
Echa mych piosnek wyczuć z boru głuszy —
Pójdziemy szukać tam dawnej mej duszy,
Co, jak pył kwietny, gubiła powoli
Cząsteczki drobne, co, jak pajęczyna,