Przejdź do zawartości

Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
RODZI SIĘ W CHMURACH DZIEŃ...

Rodzi się w chmurach dzień
I ciężko walczy z nocą...
Rzekłbyś, że z kruczych szpon
Ptak biały się wyrywa.
Przyśpiesz, o Boże, świt!
Oraczom przyjdź z pomocą!
Dawno na przebłysk dnia
Zasiana czeka niwa!

Rodzi się w chmurach dzień
Po długim, długim mroku...
I ziemią wstrząsa dreszcz,
Jak łonem rodzicielki;
I wszystkich oczy tam,
W kryjącym wschód obłoku,
I wszystkie dusze śnią,
Że dzień to będzie wielki.

Rodzi się w chmurach dzień...
Szczęsny, kto go doczeka!
Młodzi, wpatrzeni w świt,
Radują się i gwarzą;
A starcy szepcą: »Ach!
Ujrzeć go choć zdaleka,
Zapłakać — i w grób ledz
Z jasną, na wieczność, twarzą!«