Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ujmie połę i mknie dalej...
Z drogi, kiedy Mazur wali!
Taki bo to tan!
Męski, butny a ognisty,
Zawadyacki, zamaszysty.
Wychował go łan polisty.
Mazowiecki łan!

Pojrzeć, aż się oczy świecą.
Jak dziewczęta płyną, lecą...
Główkę czasem przegnie która
Do chłopaka, do Mazura,
W bok się ujmie, nóżką czesze
I hołubce raźno krzesze...
Za nią kosy złote płyną...
Na kolana przed dziewczyną!
Taki bo to tan!
Miękki, słodki a ognisty.
Pełen wdzięku, potoczysty.
Wychował go łan polisty,
Mazowiecki łan!

Hej, Mazury, hej-że, ha!
— Stary dziaduś kręci wąsa.
Siwą głową w takt potrząsa,
I odmłodniał dziaduś biały,
Same nogi by hasały...
.............
— A muzyka gra!...