Ta strona została uwierzytelniona.
Niechaj za moim roskazem,
Pękną kamienie uliczne,
I niechaj w każdym brukowcu,
Ostrygi siedzą prześliczne...
Niechaj wnet deszcz cytrynowy,
Zrosi te smaczne kamienie,
W stokach, co żłobią ulice
Wina niech płyną strumienie...
Jakąż roskoszą przejęci,
Przezacni ci Berlinczycy!
Panowie z sądu miejskiego,
Zmiatają nektar z ulicy...
Jakże się cieszą poeci,
Z takiej niebiańskiej potrawy...
Lejtnanci i chorążowie,
Spieszą do walnéj rozprawy...