Ta strona została uwierzytelniona.
Tymczasem głosem tropowca
Ze zastępów psy wiedzione
Gonią z wrzaskiem z wszystkich stron.
Zrozumiał niedźwiedź tę wrzawę,
Skoczył, wrócił, spojrzał w górę
I nareszcie w gąszczu znikł,
A zaledwie w gąszczu zniknął,
Obok konia Cześnik padł.
Trzy dni leżał bez zmysłów,
Smarowano wódką z mydłem,
A cyrulik puszczał krew.
Trzy doby leżał, a czwartej
Tłukł, mordował, bił każdego,
Kto mu tylko w ręce wpadł
I nie tracąc jednej chwili
Ku domowi wyszedł z gór.