Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.




KONIEC.

Dobrze jeździć na koniu, ale jeździć na kulbace — Astolf jechał bez niéj i otarł sobie nogę; teraz dnie całe, na kanapie trawić musi. Nic tyle, ile jednostajne położenie, nie skłania człowieka do głębszego rozmyślania; nic tak nie rozwija myśli, jak chwilowe cofnięcie się z odmętu miejskiego świata. Astolf dni całe czytał i myślał; a gdy raz Amalja weszła do jego pokoju — „Słuchaj Malciu, rzekł, jak piękny, jak dużo zawierający wielkich prawd w sobie, jest ten kawałek tłómaczenia Morawskiego.

Kiedy miłość w ostatniéj już gaśnie iskierce,
I dumna sławy żądza mniéj pociąga serce,
Wszyscy w pola wracamy, wszyscy pola głosim
I zbłąkane uczucia naturze odnosim.
Szczęśliwy, kto się wydrzeć z świętych więzów zdoła,
Kto swe losy oderwie, od fortuny koła;
Nie trudzi jéj prośbami, zmiennych darów chciwy,
Lecz uprawia po ojcu, pozostałe niwy;