Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

częstego spotykania się z żoną, która tegoż wieczora puściła się w świat pod przewodnictwem Atanazji.
Wielki jest świat — na tym wielkim świecie, łamcie sobie głowę moi państwo jak chcecie, nie znajdziecie nic głupszego nad wizyty ceremonjalne. Co to jest, te dziesięciominutowe odwiedziny, gdzie się cieszą nieprzyjęci, smucą ci, co przyjąć muszą? Co to są, te rozmowy sklejone z frazesów, wyjętych prawdziwie jak z kalendarza, i to stóletniego kalendarza? Co? — rozum, dowcip, czy hołd uszanowania? nie wiem; kto wie niech mi powie z łaski swojéj. Nie podobały się wizyty Amalji, Astolf dawno ich nie lubił, ale wlazłszy między wrony, krakaj jak i one, dobre stare przysłowie, szkoda tylko, że rym trochę za śmiały.
Ale jeżeli Astolf wystawił sobie nad wszelką miarę wrażenie które Amalja sprawi, trzeba wyznać, że skutek przeszedł jeszcze nadzieje. Młodość, piękność, rozum Amalji, skromne ułożenie a bez téj ciągle na straży będącéj rozwagi, którą u wielu młodych mężatek porównać można, z laską ekwilibryczną tanecznika na linie; rozwagi lękliwéj, odsuwającéj od naturalności, téj najpiękniejszéj ozdoby płci pięknej — wznieciły za pierwszém jéj okazaniem się w salonach pani N*** powszechne zachwycenie. Wiedziała Amalja, że jest piękną — bo któraż piękna tego nie wie? ale przy zwierciedle uśmiech ukontentowania był zawsze dla Astolfa. Nie myślała długo Amalja, co można, czego nie można powiedzieć, jaki czas siedzieć wypada, gdy który z młodych ludzi usiadł przy niéj — czy wolno spojrzeć w tę lub owę stroną, bo kochając szczerze męża,