Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XII.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

By wzajemnie siebie żreć,
Tymczasem patrząc z daleka
Na tę wojnę z wiatrakami
Zaśmiał się nasz wieczny wróg,
Jak się w piekle z ludzkiéj nędzy
Zaśmiać może tylko czart.
I słuszny tryumf dla piekła,
Bo po tylu ciężkich klęskach
Znów nauka poszła w las;
O poszła; ale co gorzéj,
Powróciła wichrem, burzą
I przybrała nowy strój,
Fałszu, zdrady i obłudy
Nowy ferment przybył nam.
Nie myślą teraz w mrowisku,
Jak zagoić dawne rany,
Jaką dobrą radę dać,
Lecz walczą tylko z przeszłością.
Z nieboszczykiem łatwa sprawa
I zwycięstwo poszło w lot,
I zwycięzcy biją w dzwony
I przed czasem w trąby dmą.
Przybrali szumne nazwiska
Demokraty, Socyalisty;
A w nich siedzi tylko zbój.
Łotrowstwo niema zasady,
Wszystko złudą, wszystko larwą,
Ich zasadą: Daj i daj;
A jak nie dasz, to ci wydrę,
Kto mocniejszy, teraz Pan.
Już szlachta, Grafy, Książęta,
Rozpędzeni jakby wichrem;