Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XI.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spodnich? Dlaczego w familii tych ostatnich rodzaj żeński cały honor pod siebie garnie? Mówię o spódnicach. Dlaczego nazwę jednéj najpotrzebniejszéj rzeczy wypędzać z języka, a w koniecznym razie szukać figur bez sensu, aby ją oznaczyć. Jak gdyby nazwa zmieniała istotę wspomnionego przedmiotu, jak gdyby na migi nie można wskazać coś nieprzyzwoitego. Zapewne, spodni nie wezmę za przedmiot ballady ani téż je, jak Napoleon swoje N, wcielę w porządek architektoniczny, ani je umieszczę w pierścionku lub medalionie z napisem: Souvenir, ale mówiąc z francuskim satyrykiem:

Je ne puis rien nommer si ce n’est par son mon,
J’appelle un chat, un chat et Rolet un fripon.

A zatém spodnie nazywać będę spodnie... Ach! fi! Nieprzyzwoitość krzykną kongregantki, za któremi wszelkie wspomnienie daleko już leży. Ależ moje Szanowne Panie chciejcie się zastanowić, że tam gdzie absencya jest nieprzyzwoitością, tam obecność musi być przyzwoitością i nazwać ją, hańbą być nie może.
Po téj krótkiéj rozprawie, która aczkolwiek za rozprawami Towarzystwa Rolniczego Lwowskiego i trzewików nosić nie godna, ma jednak swoją zaletę, bo oczyścić usiłuje język z niepotrzebnych minoderyi, wracam do mojéj szkody.
Naprawił ją wprawdzie misternym ścięgiem krawiec Majorko tak dalece, że strój rzeczony służył mi jeszcze czas jakiś na wieczory niezbyt jaskrawo oświecone, zwłaszcza że mój giermek zawsze świeżo atramentem bliznę zapuszczał, że pamiętałem pałasz trzymać wzdłuż nogi i że zawsze tyłem do światła