Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niknie jak rosa nim działać zacząłem,
Bo żadne zwierze nie jest dosyć głupie,
Aby czekało, póki go nie złupię...
A prawdę mówiąc po wykrętach wielu
Muszę finalnie przy tym stanąć celu.
Precz zatem pęta, w których nie wyrosłem!
Nieład żywiołem, zdrada mem rzemiosłem.
Niech wojna w ludzkiej i zwierzęcej rzeszy
Pokarm dostarcza i serce mi cieszy.
Nie będę dłużej walczyć z przeznaczeniem —
Wolę żyć Wilkiem, jak ginąć Jeleniem. (Odchodzi.)





SCENA V.
Zwierzęta (wpadając hurmą.)

Na wybory! Na wybory!
Precz z drogi, kto nie skory!
Hajże hejże! Na wybory!

Lis (zastępując im drogę.)

Słówko, panowie zwierzęta!
Lis pokornie was uprasza,
Niech oświeci rada wasza,
Kogo wybrać na Rejenta.
Lis słaby, biedny, maleńki
Zgodnie z wami działać musi,
Lecz przecie chciałby poręki,
Że wybrany go nie zdusi,
Bo Lis słaby, Lis maleńki...
Za kim więc jesteś Baranie?