Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Kot.

Kot nic nie stawia, wszystkiego używa.

Bóbr.

Żniwo bez siejby to sztuka prawdziwa.
Ale powiedz mi z jakiego powodu
Bóbr ma pracować dla kociego rodu?

Kot.

Wspierać go, wspierać wielkomowny Bobrze,
Bo nie dość pragnąć, niedość myśleć dobrze,
Niedość i płakać głosząc dobre chęci,
Z płaczu jak z piasku bicza nie ukręci.
Potrzeba działać, wytrwać w każdem dziele,
Bo kto nie działa, wrogom drogę ściele.

Bóbr.

Działać? Działałem i nie będę więcej.
Sama bezdenność głupoty zwierzęcej
Dowodzi sobą wolę przeznaczenia,
Którą nie łamie, którą nic nie zmienia;
Niech więc obali, niech mnie teraz dusi,
Ja teraz mówię: Jak jest, tak być musi.

Kot.

Ależ mój Bobrze to fatalizm czysty,
Inaczej mówiąc, nonsens oczywisty,
Bo przeznaczenie dało wolę tobie,
Abyś się wyspał, jak pościelesz sobie.
Nie umiesz pływać, nie leź do głębiny,
A jeśli toniesz, chwytaj się wikliny,
Która z nad brzegu, silniejsza od prądu
Podaje pomoc szukającym lądu.
Dlategom mówił widząc twoją trwogę: