Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jak gdyby ich umysł dzielny
Kładł prawdzie kamień węgielny.

Osioł.

Kopią prawda, ale przecie
Wszystko to jest plewa, śmiecie
Przytém, czem teraz uciesza,
Zagranicznych osłów rzesza.

Lis.

Z ludźmi, jak widzę, zerwałeś przymierze.

Osioł.

Zerwałem, i to dla nędznej drobnostki.

Lis.

Oho! zapewne, gdzieś, jakieś miłostki.

Osioł.

Zgadłeś. Więc tobie wszystko wyznam szczerze.
Była tam kobyłka biała....
Ale jaka!... pierwsza w stadzie!
Miła w ruchu i układzie,
Ta się we mnie zakochała;
Płonęła w miłosnej męce.....
Bo ja mam szczęście zwierzęce.
Lecz niestety! między nami
Stał w przeszkodzie płot z cierniami.
Biegałem w około
Śpiewałem wesoło.
W około biegałem,
I gorzko płakałem,
Wszystko nadaremnie.
Ale upór wielki we mnie,
A więc pod płotem stanąłem