Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Baron.

O! nie. Więc nie pod sądem?

Monti.

Pewnie nie tym razem,
Bo pracuje swobodnie nad pięknym obrazem
Kuzynki Excelencyi, najśliczniejszej Pani
Margrabiny Belcampo i hrabiego Viani.

Baron.

Margrabiny Belcampo? zatem uwolniona?
Wróciła?

Pamela.

Zkąd?

Baron.

Z fortecy.

Pamela.

Co! z fortecy, ona?!
Co za bajka!

Baron.

I hrabia Viani miał być wzięty.

Pamela.

Któż to nakłamał?

Baron.

Barbi. Ten Barbi przeklęty.

Barbi.

Sekatura!

Baron.

Przez niego nie kupiłem Willi.