Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/058

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Barbi.

Nie pójdę.

Baron.

Dlaczego?

Barbi.

Roztropność mi wzbrania.
Pamela godna Pani... lecz trochę nerwowa,
Dziś pchnie nożem a jutro ubóstwiać gotowa.
Uszczerbek zaś cielesny, jaki znak wybity,
To jest furdą dla dumnéj, zazdrosnej kobiety.

Baron (dostając banknot z pularesu.)

Powiesz jej.

Barbi.

Nic nie powiem.

Baron (dając.)

Powiesz jej...

Barbi (coraz ciszej, w końcu bierze banknot.)

Nie, nie... nie.

Baron.

Powiesz że zapis zwrócę.

Barbi.

Zwrócisz?

Baron.

Bo jest u mnie...
Niewiem jakim przypadkiem... zrobi więc rozumnie
Jeśli go przyjmie zgodnie, scen mi nie wyprawi
I na wsi z memi dziećmi czas jakiś zabawi,
A ja zaraz po ślubie ten zapis wykupię.

Barbi.

Po ślubie?! O mój Boże!.. Chcesz kroczyć po trupie.