Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/050

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA V.
Baron, Negri, Barbi.
Barbi (na stronie.)

Z brodą! sekatura!

(Siada za biórem od ściany.)
Baron.

Avizo odebrałem — przyjemnie mi będzie
Usłużyć kasą moją. Niechże Pan usiędzie.

Negri (siadając przy stole.)

Bardzo chętnie odpocznę bo jestem zmęczony.
W Parmie meldunków krocie i na wszystkie strony,
Tu i tam, i jeszcze tam, każdy chciałby wiedzieć,
Zkąd, dokąd, co jem, gdzie śpię, czy chcę stać czy siedzieć.

Baron.

No no no Panie Negri, nie tak głośno proszę.

Negri.

Dlaczego?

Baron.

Kto usłyszy.

Negri.

Właśnie na to głoszę.

Baron.

A zawsze opozycya.

Negri (śmiejąc się.)

Ależ tu jej niema.

Baron.

Jest, jest wielka, bezwzględna. Bo ten co się zżyma
Na wszelkie rozrządzenia. Co zawsze przygania