Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom X.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA VI.
Baron, Barbi.
Barbi.

Sekatura! (do Baron ) Cóż? grzmiało?

Baron.

Grzmiało Panie, grzmiało,
Ledwie piorun nie trzasnął. Lecz dobrze się stało,
Pierwszy wyłom zrobiony, droga otworzona.

Barbi.

Jednak jest to czcigodna, szanowna matrona.

Baron.

Tak, zapewne, szanowna lecz djable nerwowa.

Barbi.

Jak Pani Barbi, moja żona.

Baron.

Fraszka słowa,
Lecz dziś kiwa pod nosem w szalonym zapędzie,
Któż ręczy że mi jutro po nosie nie będzie?

Barbi.

Jak Pani Barbi.

Baron.

Jeśli talerzem dziś ciska,
Czyliż mi na łbie jutro nie stłucze półmiska?

Barbi.

Jak Pani Barbi.

Baron.

Słusznie przysłowie powiada:
Im kot starszy, tem ogon twardszy.