Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

potrwać może lat kilka, ty tych lat kilka wysiedzisz zamknięta za długi.

P. Zielska (w złości).

Ty mnie zamkniesz?

Serafin.

Nie ja, ale znajdą się tacy.

P. Zielska.

Bezczelny! precz z oblicza mojego!

Serafin.

Pamiętaj, że wkrótce żałować będziesz, ale poniewczasie. Eufrozyno, bądź moją żoną.

P. Zielska.

I mam dać połowę majątku?! Precz powiadam z mego oblicza, niech twoja noga nigdy w moim domu nie postanie.

Serafin.

W twoim, bardzo chętnie.

P. Zielska.

Precz! precz!

Serafin.

Idę, ale na Boga żałować będziesz!

(Odchodzi.)
P. Zielska (sama).

Żebym była miała parasolkę, byłabym mu łeb rozwaliła. Kłamca, faryzeusz, tyrbuszon, jak Stanisław powiada.

(Czepek jéj się przekręcił, który prędko poprawia za wejściem Dorskiego.)