Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żyć, bo dla mnie służyć najprzyjemniejszym jest zawsze obowiązkiem.

(Odchodzi.)






SCENA III.
Paulina, Stanisław.
Stanisław (patrząc za odchodzącym p. k. m.).

Miły chłopiec! Tysiąc pociech!

Paulina.

Nie lubisz go.

Stanisław.

Nie.

Paulina.

Dlaczego?

Stanisław.

Dlaczego? jabym raczéj powinien się ciebie zapytać, dlaczego ty go lubisz? — powiedz mi moja Paulinko, co cię mogło skłonić do twojego szalonego przedsięwzięcia?

Paulina.

Mój Panie Stanisławie, nie jesteś tak złym jak się wydajesz, jak się chcesz wydawać, odpowiem ci więc szczerze: Kiedy po śmierci mojéj matki zostałam zmuszoną opuścić pensjonat, w którym byłam wychowaną, sama bez wszelkiéj pomocy musiałam szukać ślizkiego utrzymania w uczeniu dzieci w obcym domu; poznałam Serafina, nie obudził miłości w mojém sercu, ale obudził przekonanie, że stać się kiedyś może opiekunem moim. W jego moralności, bogobojności, rozumie, nareszcie i bezinteresowności zda-