Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
P. Hilary.

Ale co dziwniejsze,
Że jakoś od téj zimy kieliszki tu mniejsze.
Co to znaczy?

P. Szczekalska (napychając cukrami torbeczkę).

Bankructwo.

P. Hilary.

A ba!.. zbytek wszędzie.

P. Zefiryn (pchając cukry do kieszeni).

Arystokracya bratku. — Czy pączu nie będzie?

(Grają daléj. — Michał i Jan występują z tacami na przód sceny po lewéj stronie i tyłem obróceni do grających piją piwo i jedzą cukierki. — Szymon ze stoczkiem na kiju w ręku pokazuje głowę między nimi.)
Szymon.

Wy mnie wołacie? (Michał zachłysnął się.)

Jan.

Nie my, to tam u stolika.
(na stronie) Stary warjat!

Michał (postawił tacę z winem na stoliku — kaszląc).

Myślałem... że głos... Pułkownika...
Och! och! tak się zachłysnąć, ledwie nie skonałem...
Niechże go licho porwie razem z jego szałem.

(Szymon odesłany przez Jana zbliżył się do stolika i zdawał się pytać kolejno grających czy go wołali. — Ci się śmieją, Szymon odchodzi w głąb grożąc Michałowi i Janowi.)
Zosia (wychodząc z drugiego salonu).

Proszę Cię, mój Michale, poszukaj na górze
Flaszeczki z octem.