Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/025

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Przytém, wiesz: Pan Piotr człowiek, z którym trudna rada,
    Chce, nie chce, siak tak.

    P. Wacław. (*)

    Słowem, jakto Pan powiada:
    Piramidalny głupiec.

    Morderski.

    No, piramidalny,
    Nie mówię, ale prawda, że nie zbyt jenjalny.

    P. Wacław.

    Arcy prawda.

    Morderski.

    W tém kłopot. Nie ma swego zdania,
    Na babskie szepty matki chętne ucho skłania.

    P. Wacław.

    Dobry więc syn.

    Morderski.

    Głupi syn, głupi jak cholewa,
    Bo nie żeniąc się z Zosią czegoż się spodziewa?
    Matka mało dać może, bo sama nic nie ma,
    A odemnie bez Zosi grosza nie otrzyma.

    P. Wacław.

    Zosia go kocha?

    Morderski.

    Nie wiem.

    P. Wacław.

    Lecz chce iść za niego?

    Morderski.

    To moja wychowanka, nic nie ma swojego.