Nie wątpię, że kto cię ujrzy, zachwycony tobą być musi... Ale nieszczęściem nie o tobie była mowa.
Nie o mnie? to mnie dziwi.
Mój ojciec chce bez zwłoki wydać mnie za mąż?
Bez zwłoki? — patrzcie!
I za kogo? Za naszego Florjana.
Rzadki exemplarz męża. Cóż ty na to?
Cóż. Nie przystawałam, nie odmawiałam, wykręcałam się jak mogłam.
Trzeba było korzystać ze sposobności i oświadczyć także jak najsolenniéj szanownemu Panu Gdańskiemu, że pomimo najszczerszéj chęci pozostania córką zawsze posłuszną, za mąż iść nie możesz, mając już męża w mojéj czcigodnéj osobie.
Czcigodnéj! Ach czcigodnéj!.. Żadna jeszcze żona nie słyszała podobno tego o swoim mężu, co ja musiałam słyszeć z ust twojéj dawnéj oblubienicy i narzeczonéj.
Fulminowała z górnych stref swoich... poczciwa Hermenegilda!