Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Krywejto.

Znaj gminie poziomy,
W czyjém ręku Bogów gromy.
Walka ze mną próżną zbrodnią.

Lud.

Chwała, chwała wam!

Krywejto.

Zapalcie pochodnią.

Książe (wyrywając topór jednemu ze straży).

Pod twoję Panie uciekam obronę
Wiedź tę słabą dłoń,
Lub męczennika koronę
Spuść na moję skroń.

(Wstępuje na Ołtarz, zwala toporem posąg Perkuna. Grzmot, piorun, potém jasność na Niebie. Lud na twarz pada. W górze w oddaleniu śpiew.)
Chór Aniołów.

Święty Boże! Boże mocny,
Święty a nieśmiertelny,
Zmiłuj się nad niémi.
Od złéj myśli, złego czynu
A błędnéj wiary
Uchowaj ich Panie.

(Książe zdejmuje koronę, płaszcz zsuwa się z ramion — Książe w zakonnym stroju stoi czas jakiś na Ołtarzu, potém schodzi.)
Książe (z Chórem).

mój
Duch
twój

 stargał ziemskie pęta,

W duszę światła wpłynął zdrój.